Archiwum listopad 2015


lis 30 2015 Spróbujmy raz jeszcze...
Komentarze (2)

Korzystając z rad koleżanki Brunetki postanowiłam jeszcze raz podejść do tematu Paskudy. Z trochę innej perspektywy. Dziecko uwielbia swojego Tatę. Ta uśmiechnięta twarzyczka Bąka, radosny tupot do Taty... Nie zabiorę mu tego tak łatwo. Nasunęła mi się jeszcze jedna myśl: W DZISIEJSZYCH CZASACH ZAMIAST NAPRAWIAĆ WSZYSTKO WYRZUCA SIĘ DO KOSZA. Uczucia też. Powalczę jeszcze. 10 głębokich wdechów. Postanowiłam poczytać o tym, co czują osoby uzależnione. Jako że sama nie mam nałogów mogę nie zdawać sobie sprawy z tego, co oni czują. Poczytałam. Faktycznie jest to cholernie trudne bez pomocy psychologów i innych specjalistów. Wymaga silnej woli. Jeszcze na jakiś czas przymknę oko na pewne Paskudne wybuchy. Postaram się być bardziej cierpliwa i kochająca.

Co do jeszcze jednego zarzutu, który dzisiaj usłyszałam... Że ja sama przestałam z Nim rozmawiać... To po części fakt. Byłam tak zaabsorbowana sobą, opieką nad dzieckiem, że zapomniałam jak z Nim rozmawiać. Od dzisiaj to się zmieni. Będę próbowała odbudować tąrelację. On mnie teraz potrzebuje. Mojego wsparcia. Dopingu. Nie ma co unosić się honorem. 

Pewnie będzie dalej bolało to, co zrozumiałam. Ale muszę wypić piwo, które sama sobie naważyłam. Wzięłam faceta po przejściach. Może kiedyś mnie pokocha... Może po latach zobaczy, że jestem bardziej wartościowa niż Tamta Pierwsza. Z nią był 10 lat. Ze mną 4. Tamta się kurwiła, ja jestem wierna do bólu. Może kiedyś zrozumie co jest ważniejsze... Najlepszy okres jego życia minął... Pierwsza miłość podobno jest jedna i niepowtarzalna... On jest Moją Pierwszą Prawdziwą Miłością. A że ja jego nie... Trudno...

nowaja1989   
lis 30 2015 Kolejna rozmowa bezskuteczna...
Komentarze (3)

Wczorajszy dzień był strasznie przygnębiający. Wieczór jeszcze gorszy. Ta sytuacja między nami mnie wykańcza psychicznie. Siedziałam sobie w drugim pokoju niepotrafiąc powstrzymać łez. Mój w końcu to zauważył i zaczęła się "rozmowa"... Czemu ja ciągle ryczę? O co mi znowu chodzi? Próbowałam wytłumaczyć. Że czuję się jak jego służąca. Że mnie nie szanuje. Ciągle krytykuje. A sam leży i ma wszystko gdzieś. Nic to nie dało... Nie załapał...

Jego nowe usprawiedliwienie: "jestem na odwyku. Poczytaj sobie co czują tacy ludzie". Ok, ale to trwa dopiero tydzień! A cała sytuacja ciągnie się praktycznie od urodzenia dziecka! Nie widzi nic złego w swoim zachowaniu. Nie dorósł chyba do takiej odpowiedzialności. Ale najłatwiej jest zrzucić winę na mnie. Bo ja się czepiam... No przepraszam... Haruję cały dzień w domu. Sprzątam gotuję wychowuję dziecko. A Jaśnie Pan tylko pracuje. I leży przed grą ;( nawet talerza nie włoży do zmywarki... Ba, jak mu nie podam obiadu pod nos to też będzie leżało aż wystygnie! 

Nic do Niego nie dociera... Zupełnie nic... Cała rozmowa skończyła się skwitowaniem: "Jak wrócisz do pracy zmienią Ci się priorytety i nie będziesz robiła problemów z ....." Super. Wspaniały, kochający Facet... ;(

lis 29 2015 Zwiazek bez milosci
Komentarze (10)

Bezsenna noc sklania do rozwazan... Bezsenna nie przez Synka tylko Mojego. Po wczorajszej klotni nie moge dojsc do siebie. Rozumiem rzuca nalogi moze byc nerwowy. Ale zeby zaraz mnie wyzywac? Obrazac? Kim ja przepraszam dla Niego jestem? Zwykla szmata czy kobieta z ktora chce spedzic zycie? Chyba niestety to pierwsze. Na samym poczatku zwiazku mialam wrazenie ze jest ze mna dlatego ze pasuja mu pod kilkoma wzgledami a nie z milosci. Chcial sie ustatkowac a ja moglam mu to dac. Robilam wszystko zeby mnie pokochal. Godzac sie na dziecko zakup mieszkania bylam przekonana ze mnie kocha. Niestety w przeciagu kilku miesiecy stracilam ta pewnosc. Zmienilam sie. Zmienilo mnie dziecko. Nie jestem juz taka inteligentna szybkolapiaca jego mysli z powodu zmeczenia a przede wszystkim braku rozmow miedzy nami. Sypnelo sie wszystko. I jestem w kropce. Nie wiem co mam robic. Bija sie we mnie dwie mysli... Nie chce zeby tak dluzej bylo. Pragne by moje dzie ko mialo ojca. Nie wiem czy mamy szanse na jakiekolwiek porozumienie. On chyba go nie chce. Za czesto slysze ze jak cos mi sie nie podoba On sie wyprowadzi. Za duzo gada o ewentualnym kon u tego zwiazku. Kochajacy facet chcialby walczyc a nie odpuszczal... Jedno jest pewne. Nie jestem kobieta jego zycia...

lis 28 2015 Aaaaa!!!
Komentarze (0)

Weekend zaczal sie fajnie Synek daje pospac Paskuda byl mily. Wspomnialam o zakupach. Nastepny tydzien... Probowalam wytlumaczyc ze wtedy bedzie multum ludzi to sie uparl. Spoko odpuscilam. Nie chcialam klotni. Mial jechac po zakupy na obiad. Dalam mu swoja karte bo wiedzialam ze jego jest pusta a na karcie do wspolnego konta nie ma nic bo zeszla rata kredytu na mieszkanie. I sie zaczelo... Kazal mi przelac na wspolne konto 1000! No qwa skad? Zaczelismy sie klocic. Wyjechalam z tekstem ze mogl nie przepic wszystkiego co bylo na obu kontach! Nie rusze tego co zostalo bo byla umowa ze lezy na lokacie i czeka na trudne czasy. A ja ze swoich nie bede wiecznie dokladala! No i poszlo juz na ostro... W dupie mam takie zycie! Wielka laske mi robi ze raczyl przestac chlac! A teraz ja mam kombinowac z kasa! Stanelo na tym ze musze wrocic do pracy od stycznia. Bo zazyczyl sobie dzielenia wszystkiego na pol... Dzwonie w poniedzialek do zlobka umawiam sie na przystosowanie dziecka i mam go w dupie! Mam jeszcze wieksza motywacje zeby nauczyc sie perfekt angielskiego znalezc lepsza robote i sie od Niego calkowicie uniezaleznic! Nie moge odejsc przez tez pieprzony kredyt... Za malo zarabiam zeby to dzwignac... Qwa! Dawno tak wkurzona nie bylam! Odejde od Niego nie mam zamiaru sie meczyc. Moje dziecko nie bedzie na to wszystko patrzylo... Zamkne gebe na razie bo nie mam wyjscia. Ja mu jeszcze pokaze... PRZEGIAL!!!

lis 27 2015 Dumna z Paskudy! Sposob na Baka!
Komentarze (6)

Jednak wodeczki dzisiaj nie ma : D moja Paskuda na powaznie rzucil fajki i picie. Juz tydzienwytrzymal :) tak bardzo sie ciesze... Ciche dni i wczorajsza uwaga pomogly. Caly wieczor fajnie rozmawialismy. Droczylismy sie. Otwieralam mu skrzynki ze skarbami w grze bo mam lepszy refleks i lepiej mi wychodzi co sam przyznal w swoj przewrotny sposob :D polozylam Synka spac i wzielismy wspolny boski prysznic! Oby tak dalej.

 

Maluch tez pospal dzisiaj ladnie do 4:30. 5 h snu nieprzerwanego pozytywnie mnie nastroil na caly dzien :) potem pobudki co godzine ale co tam. Juz tak nie meczyly. Zmienilam mu dietke. Wyrzucilam calkiem kupne kaszki smakowe. Uznaje tylko kleik ryzowy. Nie ma tam ani grama cukru. Sama dodaje owoce. 3 razy cycek 3 inne posilki. Rano chlebek z maselkiem i indykiem plus warzywka. Sama gotuje mu zupki od poczatku wiec obiadku nie zmienilam. Kolacyjka to kleik ryzowy z owocem. W miedzyczasie miedzy posilkami jabluszko lub marchewka do raczki. No i woda do picia. Herbatka granulowana tez ma cukier. Pokoj wietrzony i nie jest grzany. Moglo byc tu za cieplo. Teraz jest 21 stopni. Musze jeszcze w nocy odzwyczaic go od soczku. Najpierw daje wode ale wypluwa. Po dwoch probach daje domowy soczek rozwodniony zeby Paskudy placzem nie obudzi. Dwie noce sa spokojne. Mam nadzieje ze chodzilo o nadmiar cukru i zbyt pozna kolacje. Teraz je 1,5 h przed snem. No i dzieki warzywka dostaje wiecej blonnika.

 

Diete dzisiaj odpuscilam. Pojadlam troche wiecej. Mialam straszna ochote na pasztet mojej Mamy. Czekolady nie jadlam ze 4 tygodnie wiec dzis sobie pozwolilam. Az tak scislej diety przy moich 56 kg nie potrzebuje. A ze brzuch bedzie wystawal jakos przezyje :) czekolada strasznie mnie zmulila. Odechcialo mi sie po jednym rzadku. Odzwyczailam sie. Teraz nie powinno mnie tak ciagnac do slodkiego :)

 

Oby jutro Paskuda zgodzil sie na zakupy. Musze doposazyc mieszkanie. Jakos do tej pory nie chcialo mu sie za to zabrac. Bede trula az sie zgodzi :D nie mam prawka niestety... W tamtym roku dopiero magistra obronilam. Troche mnie to kosztowalo. A bez papierka Szefowa nie placila za duzo... Przynioslam dyplom i szampana (dla dziewczyn ja w ciazy bylam ;) to na drugi dzien pensja fruuu do gory. Mile zaskoczenie! :D na obronie bylo ciekawie... Byl to 9 tydzien i odpowiadalam na pytania powstrzymujac mdlosci :P wyjasnilam Komisji co i jak to wybaczyli mi przerwy w wypowiedzi. A ze gadalam z sensem nawet 5 dali :D a wracajac do prawka... Zrobie w przyszlym roku na pewno!

lis 26 2015 Lepiej lepiej...
Komentarze (5)

Dzisiejszy wieczor byl naprawde mily. Moj wrocil z pracy i spytal czy na jutro chlodzi mu sie wodeczka - od piatku nie pil. Sukces! Bez ironii. Powiedzialam ze nie bo znowu zacznie kopcic. A On ze chociaz to moze pokopcic (chodzilo o bzykanko bo wczoraj odmowilam). A ja prostu z mostu ze skoro sie mnie czepia nie mam na to ochoty. Wytlumaczy sie rzucaniem nalogow. Typowe... No ale uspil Synka i zabral sie za mnie. Nie powiem postaral sie :D dawno tak fajnie nie bulo nam w lozku. Zawsze stara sie zebym doszla ale zaniedbuje gre wstepna i reszte. Skupia sie na zrobieniu mi samego orgazmu. Dzis bylo inaczej. Potem caly wieczor pomagalam mu szukac znakow w grze. Zeby zdobyl lepszy stroj asasyna :P hihi nawet pare razy to ja mu dogryzlam bo nie mogl znalezc a ja widzialam :D podroczylismy sie. Fajnie fajnie... Jutro pewnie napijemy sie troche wodeczki to pogadam z Nim bardziej otwarcie. Nie moge sie doczekac lepszej pogody albo chociaz sniegu. Zawsze mozna na sanki pojsc z Bakiem :D okazja na super zabawe i zblizenie.

nowaja1989   
lis 26 2015 ENERGIA!
Komentarze (0)

Mój Ukochany Synek dał mi się dzisiaj wyspać :D pierwszy raz od daaaawna. Dwie pobudki: o 4 i 6:30 :) od razu lepiej funkcjonuję, mam więcej energii i chęci do działania. 

10 dni od moich urodzin to dobry czas na jakieś podsumowania... Hmm... Nie posunęłam się zbytnio naprzód w swoich postanowieniach. Dietkę jako tako trzymam. Czerwona herbata, woda z cytryną, mało słodkiego, ograniczone ilości mięsa. Jak na początek to i tak nieźle :) Niepotrzebnie upiekłam aż tyle jabłecznika... Teraz nie ma komu go jeść. Sama muszę go pałaszować. Mój trochę pomaga, ale trzeba mu o pod nos podsunąć. I jakoś nie mogę się wziąć do steppera czy do angielskiego... To najtrudniejsze wyzwanie... Stepper musi być od poniedziałku! Muszę też wykombinować jakieś ćwiczenia na weekend, jak Mój jest w domu. Nie ma za wielkiej chęci zajmować się Bąkiem dłużej niż 15 minut... Jakoś muszę go do tego przekonać :) Angielskie, angielski nieszczęsny... Szybko się do niego zniechęcam, bo nie umiem działać stopniowo. W sobotę, jak pojedziemy do teściów, muszę wytargać swoją książkę do gramatyki. Wtefy będę wiedziała dlaczego tak, a nie inaczej trzeba układać zdania. Mając ją pod ręką może pójdzie mi lepiej? Co do diety... Hmm... Może spróbuję naleśników ze szpinakiem i serem feta? ;)

A teraz uciekam dokształacać się do pracy :D

lis 25 2015 Znowu... Staralam sie i nic...
Komentarze (0)

Meczy mnie i boli sytuacja miedzy nami. Nie chce sie klocic. Nie chce zeby rozpadl sie moj zwiazek. Moze i jestem troche winna? Zbyt bezmyslnie robie pewne rzeczy? Postanowilam to poprawic. Pol dnia spedzilam w kuchni robiac krokiety. Jak Moj dowiedzial sie co bedzie zrobil kwasna mine. Nie ukrwam bylo mi przykro. Potem sie przypieprzyl ze barszczu czerwonego nie podalam ;( ani slowa uznania podziekowania. Nie docenil mojej pracy. Znowu nie odezwalam sie... Nie chcialam sie awanturowac. Lzy mi w oczach stanely... Inna sytuacje z dzisiaj. Powiedzial daj mi gume. Dalam. Ale mu chodzilo o linki mocujace do auta. Takie rozciagajace sie. Potem pyta co jest w srodku grzebiac w szfkach. Ale chodzilo co jest w krokietach ;( i znowu pretensje robienie ze mnie debila... Ech... Nie, musze sie w koncu odezwac i powalczyc o swoje. To musi sie zmienic! Nie jestem idiotka i popychadlem!

lis 24 2015 Nieszczesliwa smutna beznadziejna
Komentarze (2)

Mam juz powoli dosc wszystkiego... Wiecznie zmeczona niewyspana apatyczma rozdrazniona i zdenerwowana... Ciezka ciaza i ciezkie dziecko. Jedna przespana do konca noc... Czy to tak wiele? Jak dlugo pociagne? Nie uklada mi sie z facetem. Wszystko bierze w leb. Codziennie musimy sie poklocic... Juz dluzej tak nie chce. Nie wytrzymam. Staram sie jak moge a wychodzi jak zawsze. Szczesliwa jestem momentami... Jak patrze na biegajacego smiejacego sie Synka. Ale zaraz zaczyna rozrabiac i doprowadza mnie do szewskiej pasji. Wszedzie wlazi na kazda pufe lozko... Sciaga co moze. Wyciaga z szafek. Zjada gabki do mycia naczyc. Wyciaga nowe z szuflady ucieka z nimi i probuje zjesc. Zrzuca telewizor z szafki. Nie da sie go tego oduczyc. Mam ochote rzucic to wszystko. Spedzic troche czasu sama. Odciac sie od zycia. Macierzystwo to ciezka rola... Jeszcze gdybym miala jakies wsparcie od strony Mojego Paskudnego... Ze wszystkim jestem calkiem sama. 

Pogubilam sie gdzies po drodze. Chcialam wielkiej milosci trwalej prawdziwej. A w zamian pomimo staran mam leniwego faceta niezlazacego z kanapy. Oczywiscie zmienil sie po urodzeniu dziecka. Przestalismy rozmawiac i sie rozumiec. Chcialaby wrocic do czasow kiedy duzo spacerowalismy rozumielismy sie... Bylismy tacy szczesliwi. Zaczynam sie powtarzac...

Nie wiem co mam ze soba zrobic... Dlugo tak nie wytrzymam... Mam ochote sie upic i nie myslec...

lis 24 2015 Jestem na skraju wyczerpania
Komentarze (0)

Dzisiaj w nocy nie zmrużyłam oka... Zanim usnęłam, Synek zaczynał swoje wędrówki po łóżku, a chwilę potem się budził... Nie wiem, co mu jest... Jak tak dalej pójdzie padnę. Muszę chyba wybrać się z Nim do lekarza. Może to jakiś problem neurologiczny?