Ehh... Ćwiczyłam prawie godzinę na stepperze. 50 minut plus 10 minut rozgrzewki z rozciąganiem po. W trakcie aktywności nie czułam tego okropnego uścisku w gardle. Ledwo zeszłam z urządzenia i wszystko na nowo. Czuję się strasznie. Jakby coś bardzo ciężkiego leżało mi na piersi. Wszystko jest mi obojętne. Ostatni raz czułam się tak 5 lat temu... Jak wyprowadzałam się z domu po ciężkiej awanturze. I przez całe 4 lata, kiedy nie odzywałam się z rodzicami, a o nich myślałam. Paskudne, okropne, straszne... Nienawidzę tego ;/ Tej bezsilności. Braku możliwości działania. Nie mam nawet komu się wygadać. Wstydzę się tego. Nie mam nawet siły płakać... Za mocno dusi...