Archiwum 20 listopada 2015


lis 20 2015 Zepsuty wieczor
Komentarze (0)

Piatek... A wiec moj Luby wrocil z pracy z polowka Soplicy. Standard... Tylko w poniedzialek nie pil. Jeden dzien! On nad tym nie panuje. Musze w koncu przyznac ze jest alkoholikiem. Nie upija sie na szczescie do zgonu nie awanturuje. Ale ja mam i tak dosc jego picia. Gdyby nie dziecko nie ten cholerny kredyt na mieszkanie... Wiem ze potrafi nie pic. Bywalo ze dwa tygodnie wytrzymywal. Co ja mam robic... Placz krzyk awantury nie dzialaja... I do tego jego kumpel z pracy kupil psa. Od wtorku codziennie o 21 wylazi z nim na browara. Nie zabraniam mu wyjsc z kolegami. Ale codziennie? Wkurzylam sie i powiedzialam ze jak wyjdzie bede zla. A On na to: i co z tego! I co z tego? Nie nie nie... Nie zasluguje na takie traktowanie! Koniec! Przegial tym razem! Juz nie bede kolo Niego skakala dogadzala. Skonczy sie robienie kawki i podsuwanie jedzenia pod sam nos. 

lis 20 2015 Ciężka noc
Komentarze (0)

Synek zafundował mi kolejną nieprzespaną noc... Od godziny pierwszej budził się co chwilę. Nie chciał pić. Nie je w nocy już od września. Przed spaniem dostaje kaszkę, specjalną Nestle na dobranoc. A jeszcze wcześniej cycka na uspokojenie. Karmię go pół na pół. 3 razy pierś, 3 razy normalne dania dla Malucha. W dzień dużo nie śpi - od godziny do dwóch przed południem, pół godzinki wieczorem ok. 18. Nie da się mu w żaden sposób przesunąć spania. chodzi spać ok. 22-23. Wcześniej się nie da. Dietkę ma odpowiednią, bardzo jej pilnuję. Brzuszek na pewno go nie boli. Padam z wyczerpania, marzę o kilku godzinach nieprzerwanego snu... Żadne techniki sobrego spania na niego nie działają. Przeczytałam mnówstwo artykułów - połowa z nich to brednie. Pisanie przez kobiety, które w życiu nie urodziły ani nie wychowywały dziecka. No, chyba że wszystkie maluchy są takie grzeczne, idealne i usypiają na zawołanie... 

U nas nawet uśpienie wiąże się z kilkunastominutowym płaczem i walką z dzieckiem. Rzadko udaje się go położyć bez łez. Prowadziłam nawet dokładne notatki, analizowałam każdy dzień, bez skutku... Żadnych stałych, wspólnych elementów... Nie wiem jak w lutym wrócę do pracy...