Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06
|
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
Archiwum 06 stycznia 2016
Komentarze kolezanki bardziejtrzydziesta wzbudzily we mnie hmmm... cos o czym zapomnialam... Moje opowiadania... Te stare i calkiem nowe... Napisze teraz cos o czym nigdy nie mowilam. Nikomu. Nie wiem czy to jest normalne. Nocami gdy nie moge spac czy podczas spacerow z muzyka na uszach w glowie wymyslam sobie rozne historie. O mnie o innych tworze nowe postacie... Wspominam pewne sytuacje wymyslam rozne zakonczenia. Sa dni gdy specjalnie wychodze by oddac sie temu. Mnostwo tego mam w swojej glowie. Bardziejtrzydziestka (chcialabym poznac Twoje imie ;)... Nie wiem jak to ujac... Tchnelas cos we mnie :) jeszcze nie wiem co... Ale dziekuje :*
Zabieram sie za pisanie tej notki trzeci raz. Chyba za dluga jest nie moge jej zapisac heh... Jestem na telefonie nie mam jak zrobic kopiuj. Zawsze jak probuje kasuje wszystko. Bede stopniowo zapisywala.
Mialam dzisiejszej nocy koszmar. Snil mi sie moj byly MT. Grrr... Cholera mnie bierze na sama mysl o Nim. Jestem zla na siebie za to ze pozwalam Mu soba pomiatac. Ze nie mialam szacunku do siebie. Ale po kolei...
2008 rok. Poznalam Go na gg. Mial wtedy dziewczyne. Pisalismy rzadko. Byl rok starszy z tej samej szkoly. NAJBRZYDSZY CHLOPAK W SZKOLE! W koncu tamta Go zostawila. Zdradzila i porzucila. Plakal za Nia strasznie. Zacisnal nam sie kontakt. Ja wtedy kombinowalam z KS. Bylam z Nim na polmetku nawet chcial mnie pocalowac. Tylko ze ja ucieklam. Balam sie pierwszego pocalunku. I chyba dlatego K sobie mnie odpudcil. On byl imprezowy ja spokojna. Nie pasowalismy do siebie. MT zaprosil mnie na studniowke. Poszlam. Mimo ze chodzil za mna RG. Ale skoro obiecalam nie chcialam sie wycofac. Po tej imprezie zostalismy para... Pierwsze 8 miesiecy bylo ok. Potem zrobilam sie zazdrosna. On ciagle pisal ze swoja byla na czatach poznawal kolezanki. Nigdy sie nie spotykali ale... On im sie nie podobal. Byl brzydki... Ehh... Nie wiem jak moglam z Nim... Moja glupota mnie przeraza... Myslalam zena przyjazni da sie oprzec zwiazek. Potem pojechal na rok na studia do Wroclawia. Mial mnie gdzies. Jak wracal na weekendy nie zawsze sie widzielismy. Mieszkal w wiosce obok. Autobusy jezdzily tylko w tygodniu. A On i tak wolal kumpli. Odwolywal w ostatniej chwili nasze spotkania. Ciagle gadal ze ma slaba psychike. Przerastal Go kazdy problem. Nawet zalatwienie zaswiadczenia ze skarbowki. Nie chcialo Mu sie pracowac. Tylko w biurze moze... Krzywy kregoslup. Siedzial na garnuszku mamy. Ciagnal od Niej tylko kase. Ja placilam za paliwo. Ja kupowalam jedzenie. Jak skonczylam szkole pojechalam do Niego do Wroclawia. Chcialam znalezc tam prace. Wyniesc sie z domu. Na szczescie sie nie udalo... Tak do kwietnia 2011. Dlaczego nie odeszlam? Bo mialam gehenne w domu. Nie dogadywalam sie z Matka. Wpadli alkoholizm. Nie chcialam byc sama. MT jako kolega byl super. Jako facet beznadzieja. Pewnego dnia kwietniowego oznajmil ze meczy Go zwiazek... Ze myslenieno drugiej osobie Go przerasta. Zerwal ze mna! A ja glupia przez 2 miesiace probowalam Go namowic do powrotu... Po tym wszystkim. Dlaczego? Heh... Bo stracilam z Nim cnote. Idealistka. Chcialam tak jak Mama miec jednego faceta do konca zycia. Pomimo ze w lozku byl tragiczny. Zawsze konczyl za szybko nigdy nawet nie przyblizyl mnie do orgazmu. A fiutka mial tak malenkiego ze jak potem dotknelam dume Paskudy przerazilam sie :P dopiero Paskuda przebil mi blone dziewicza. Haha nie zapomne miny Mojego... Ale o tym kiedy indziej. Wierzylam ze z MT mozemy naprawic wszystko. Na szczescie sie ogarnelam. Wyprowadzilam sie z domu odzyskalam spokoj. Zaczelam sie spotykac z innymi. MT wiedzial o wszystkim. Mialam z Nim ciagle kontakt. Zostalismy przyjaciolmi... Az tu nastal wrzesien 2011... Tak tak Paskuda zaczal sie o mnie starac. W koncu zakochalam sie w Nim. Jak tylko zostalismy para pochwalilam sie MT. I sie zaczelo... Nagle zaczal mnie kochac ponad zycie! Lazil za mna wydzwanial plakal lamentowal. A ja wredna suka postanowilam sie zemscic. Za te lata olewania. Nigdy Mu nie wybaczylam. Nie powiedzialam ze wroce do Niego. Ale pozwalalam sie starac. Umawialam sie z Nim by w ostatniej chwili odwolac. Odbieralam przy Nim telefony od Paskudy. By widzial moj usmiech jak z Nim rozmawialam. By widzial to szczescie i milosc. Doszlo do tego ze MT mi sie oswiadczyl. Odrzucilam. Osiagnelam co chcialam. Zerwalam z Nim kontakt. Tylko On nie chcial dac mi spokoju. Tak wydzwanial ze w koncu Paskuda zlapal za telefon zjechal Go strasznie. MT w gescie rozpaczy straszyl ze sie zabije. Znalam Go. Byl tchorzem. Nigdy by tego nie zrobil. Dopiero po paru miesiacach odezwal sie na gg. Pytal co u mnie. Wciaz byl sam. Jak urodzil sie Synek tez sie odezwal. Po mnie nie mial nikogo. Mial nadzieje wciaz ze sie zejdziemy. Koniec!