Archiwum 07 grudnia 2015


gru 07 2015 Mily wieczor
Komentarze (7)

Dzisiejszy wieczor moge zaliczyc do udanych. Synek juz lepiej sie czuje. Zabek wyszedl. Przeziebienie ustapilo. Nie poklocilam sie z Paskuda. Ba, nawet normalnie rozmawialismy. Troche nie dotrzymalam diety... A wigilia firmowa juz w piatek... Najwyzej od srody bede jadla minimalnie zeby tylko brzuch nie wystawal za bardzo. Mam strasznego fiola na tym punkcie. Nie zaloze nic obcislego jak chocby odrobine boczki czy brzuch wystaja za linie paska i jak stane bokiem cos zobacze. A jak wloze bardziej luzne zle sie czuje. Ciezko mi dobrac ciuchy... Jestem waska w talii ale uda i tylek mam szerokie. Typowa grucha ze mnie heh. Szkoda ze cycki mi spadly. Fajnie to wygladalo. W ciazy najpierw urosly mi cycki. Bardzo szybko. Brzucha nie mialam do 4 miesiaca. Super wygladalam... Faceci sie za mna ogladali co chwile a Paskuda szalal z zazdrosci. No nic popracuje nad figura to przestanie mi rosnac brzuch po jedzeniu. Nie mam z czego chudnac tak naprawde. Trzeba tylko cialko ujedrnic i wyrzezbic. Zaczne sie ladnie ubierac... Paskuda poczuje sie zazdrosny i moze zmadrzeje! 

Paskuda nie pil ani nie palil. Powiedzial ze od czasu do czasu bedzie pil. Calkiem nie zrezygnuje. Zobaczymy co znaczy to od czasu do czasu... Co ja z Nim mam...

nowaja1989   
gru 07 2015 Ogarnąć się!
Komentarze (11)

Wszystkie problemy ostatnich miesięcy, a w szczególności tygodni, spowodowały, że się zapuściłam... Tak po prostu... Pierwsza połowa listopada była w miarę ok, w końcu miałam chrzciny bratanka, więc pilnowałam diety. Chciałam ładnie wyglądać w sukience... Ale potem odpuściłam. Czekoladą i jedzeniem zajadałam smutki. Teraz patrzę na siebie i nie podoba mi się wystający brzuch. Nogi też rozrosły mi się. Niby to nadal 56 kg, ale... Muszę coś z sobą zrobić. 

Wpadam w lekką depresję. Może depresja to za dużo powiedziane, ale zniechęcenie, płaczliwość, zmiany nastrojów, wieczne zdenerwowanie na pewno nie są normalne. Muszę w końcu pogodzić się z faktami. Wziąć się za siebie. Zrobiłam się za wybuchowa. Pamiętam, że super czułam się po stepperze... I po solidnej porcji sałatki z serem feta... 

Tak więc mam za sobą 45 minut ćwiczeń! Rozgrzewka i 35 minut steppera. Zaraz zjem sałatkę, tylko Synkowi dam jeść. Teściowa przywiozła wczoraj piernik... Bez cukru, więc mogę jeść bez większych problemów. Tylko że nie mam na niego ochoty. Nie smakuje mi. A i wyrzucić szkoda... Ehh... Najwyżej rzucę ptakom. One będą szczęśliwe. 

Wracam też do nauki angielskiego. Na razie będę się uczyła tego co mam, a na weekend przywiozę sobie repetytorium z gramatyką. Muszę wziąć się ostro za siebie!