Komentarze (0)
Wlasnie naszla mnie taka refleksja... Dzisiaj koncze 26 lat. Jestem w zwiazku od ponad 4 lat z mezczyzna starszym ode mnie o ponad 10 lat. Czy jestem z Nim szczesliwa? Hmm... Na pewno do niedawna bylam. Dopoki nie zaszlam w ciaze. Mamy 10-miesiecznego synka. I od tego momentu zaczelo sie miedzy nami psuc. Troche z mojej winy, troche z jego. Ja jestem zmeczona calonocnym wstawaniem do Malucha, zajmowaniem sie tak zywym dzieckiem. A On zostawil wszystko na mojej glowie... Bede pewnie pisala o tym jeszcze nie raz, bo te sytuacje sie notorycznie powtarzaja.
Mamy bardzo zywe dziecko. W wieku 8,5-miesiaca zaczal chodzic, teraz juz biega. Wyciaga wszystko z szafek, wspina sie gdzie moze. Zywe srebro. Jestem z Niego taka dumna! Ale zmeczyc mnie tez potrafi...
Nie tylko o tym chce pisac tego bloga. Postanowilam cos zmienic w swoim zyciu, wydoroslec? Na powaznie zabrac sie za pewne sprawy. Teraz jestem na urlopie macierzynskim, mialam doszksztalcac sie do pracy, pouczyc angielskiego... I stoje z tym wszystkim. Chcialabym tez zaczac dbac o siebie. Po ciazy zostal mi celulit, nogi nie sa takie jedrne. Na szczescie nie przytylam, ba, nawet schudlam. Tylko miesnie brzucha rozciagnely sie i po kazdym posilku wypycha mi okropnie brzuch... Cwiczenia musza byc na porzadku dziennym! No i zdrowe odzywianie. To podstawa. Troche bede chciala to Mojemu wprowadzic. Wzbogacic jego diete skladajaca sie z samego miesa.
Dzien moich urodzin nie nalezy do udanych. Udalo mi sie spelnic prawie wszystkie zalozenia. Nie siedzialam caly dzien przed telewizorem. Wizyta ,,tesciow" troche rozbila mi plan dnia, no ale pamietali o moim swiecie. A Moj? Dal ciala na calej linii... W lipcu dostal duza premie. Fakt, kupil mi stepper, zafundowal prawie w calosci wakacje, spelnial drobne zachcianki... Ale znaczna czesc przepil... Tak, ma problem z alkoholem... Nie awanturuje sie, kocha mnie jeszcze bardziej... Ale jednak... Tyle pieniedzy... Tyle moglibysmy za to kupic... Nowe ciuchy, buty... Dla dziecka fajne zabawki... Ehh... Duzo jest w tym mojej winy, nie potrafie nic od Niego wyegzekwowac. Pil zanim sie poznalismy, przy mnie przystopowal. Obiecal ze przestanie. I czekam na to jak glupia. Wracajac do sedna przyszedl do mnie dzisiaj z kwiatkami z Biedronki i slodyczami, ktorych nie lubie... Po cichu liczylam na cos wiecej. Ze jednak pamietal szybciej i kupil mi cos fajnego. Ale nie... Wolalabym, zeby zapomnial. Niz to. Ale odezwac sie nie chce. Bo po co? Zeby znowu byla awantura, ze cos mu wypominam? Wole siedziec cicho. I byc smutna. Seks tez nam przez to nie wyszedl. A On bardzo nie lubi jak nie dochodze. Staral sie, ale ja nie. Nie chcialam. Dobrze, ze odpuscil.
Potem tez sie poklocilismy. Chcialam na stepperze pocwiczyc, poprosilam by zajal sie Synkiem. Ale nie... Wolal grac. A ja i tak poszlam cwiczyc. Maly ryczal, ja cwiczylam. Powyrzucalismy sobie troche i poszlam do drugiego pokoju... Nauka angielskiego wieczorem nie wyszla... Kolejne smutne urodziny... I brak perspektyw na poprawe...