Zakupy - porażka
Komentarze: 2
Wczoraj pojechaliśmy po prezenty dla dzieciaków. Oczywiście po kłótni. On znowu przesunął termin na środę. Dzień przed Wigilią! Kiedy ludzie dostają największego szału! Nic Mu się nie podobało. Każdy mój pomysł był zły. Najpierw wymyślił, że 4-miesięcznemu dziecku kupi rysoraki! RYSORAKI! Bo jak był dzieckiem to o takich marzył... Wykłóciłam się, że to beznadziejny pomysł. Dla Synka wybrałam tor dla samochodzików. Akurat od roczku. A Maluch ma 11 miesięcy. I znowu się uparł na rysoraki... Te same... Nie byłam w stanie mu wytłumaczyć, że może połknąć kółko i wylądujemy w szpitalu. Tym bardziej że Bąk rzuca wszystkim co mu w rączki wpadnie. W końcu miałam dość. Powiedziałam, że nic nie kupujemy. Trudno. I co On zrobił? Polazł i kupił samochód sterowany pilotem! Gdzie jak nic na opakowaniu jest napisane 8+! Nie mam siły... No nie mam siły... Te Święta to będzie porażka. I jeszcze się mnie pyta w drodze powrotnej czy jestem zadowolona... Taaa jestem... Jak cholera ;(
Dodaj komentarz