Wieczor z kolezankami
Komentarze: 4
Tego bylo mi trzeba! Koniec koncow poszlam na imprezke bez Synka. Paskuda sam zaoferowal ze z Nim zostanie. Pojechalam sobie autobusem na miejsce a Oni mnie tylko odebrali. Pogadalam z laskami wypilysmy troche. Nigdy nie bylam zbyt towarzyska wiec kolezanek za duzo nie mam. Nawet w firmie. Ale i tak bylo super. Niestety w pewnym momencie temat zszedl.na drazliwe tory. Malzenstwo... Raczej mezatka nie bede. Chcialabym i nie... Ale to bez znaczenia bo Paskuda nie chce. Obiecuje a potem sie z tego wycofuje. I tak w kolko. Raz chce raz nie. To mi troche popsulo humor. Przed chwila nawet o tym gadalismy. Twierdzi ze to bez sensu bo wszyscy jego znajomi juz dawno sa po rozwodzie. Jakby zakladal ze i my sie rozejdziemy. Faktycznie ostatnio chodzilo mi to po glowie. Ale On byl temu winny. Bo ja walcze a On sie poddaje. Chyba tylko czeka az go zdradze... Taka nie jestem... Jak kocham to do konca. Nie umiem nawet patrzec na innych mezczyzn. Mam za duzo dumy zeby namawiac Go do slubu. Czeka mnie staropanienstwo...
U nas tylko cywilny wchodzi w gre. Paskuda nie cierpi ksiezy. Podobnie jak ja. Moge przysiegac przed Bogiem ale nie przed ksiedzem. Gdyby nie nasze durne spoleczenstwo nawet Baka bysmy nie chrzcili. Ale trzeba. Wesela nie musze miec. Moze byc mala imprezka. Nie kreca mnie takie rzeczy. Suknie biala moge i do cywilnego zalozyc. Niby mam obiecany slub razem z chrztem na wiosne ale skoro On raz chce a raz nie nie moge byc niczego pewna.
Z tym ślubem to powiem ci że sama sie różnie zapatruje na to.Z jednej strony suknia, jakaś wieksza przynależnosć,swiadomość "jestes moim mężem,a ja Twoją zoną".Chciałabym.Z drugiej slub to poteżny wydatek a ja nie chce żeby było byle jak,i tez sie boje ze wszystko sie spieprzy jeszcze bardziej bo juz bedzie papier i bedzie mogło być bylejak.Czas pokaże.Staropanieństwo to nie taka straszna rzecz- w urzędach i tak mówią "Proszę Pani" zamiast "Proszę Panno" :D
Dodaj komentarz