Rok temu...
Komentarze: 1
Rok temu o tej godzinie lezalam w ciezkich bolach na porodowce... To byl poniedzialek. Wstalam z lozka. 7 rano. Odszedl ze mnie czop. A ja myslalam ze to wody... Paskuda wiozl mnie do szpitala. Badania diagnoza. Zaczal sie porod. 22 godziny... 22 godziny rodzilam... Nie pamietam tego bolu. BA! Wspominam to z nostalgia. Z Paskuda bylam na telefonie. Mowil: zadzwonie za godzine. Wytrzymywal 10 minut. Nie chcialam Go przy porodzie. Z kazdym skurczem co 5 minut sie rozlaczalam. A On dzwonil. Rozumial. Wiedzial jak cierpie... Byl cierpliwy... Dopiero o 4:50 nad ranem zobaczylam Malenstwo... Ale o tym jutro. Patrze na Synka... Nie da sie tego opisac... 22 godziny... Najpiekniejsze najbardziej... Przed 12 w nocy kazalam Paskudzie isc spac. Bole byly co 3 minuty... Nie chcialam jeczec do telefonu. Chcialam w samotnosci doswiadczyc tego cudu... Jakie to bylo piekne... A teraz... Polska gra z Francja... Wygrywa... Jestem cholerna Patriotka. Oby wygrali. Kibicuje z calych sil... W tak waznym dniu... A w tle leci T Love... Z lat 90...
Dodaj komentarz