Powrot
Komentarze: 0
Dlugo mnie nie bylo. Dwa miesiace... Dlaczego? Odplynelam w inny swiat. Nieszczesliwa w zwiazku zmeczona rokiem macierzynskiego. Zagubilam sie w muzyce marzeniach. Ale juz wrocilam. Nabralam sil przemyslalam kilka rzeczy.
Od lutego wrocilam do pracy. Swojego ukochanego zawodu i firmy za ktora tesknilam. Tylko dostalam obuchem w glowe juz po dwoch tygodniach. Z mojej firmy zrobilo sie wielkie korpo. Zmiany na gorsze. Zostalam zaszufladkowana w dzialke ktorej nie chcialam. Kupe tabelek harmonogramow do wypelniania. Procedura ukladania dokumentow na biurku. Sprzatanie kuchni firmowej mimo ze jest sprzataczka. Uzeranie sie z sekretarka ktora zamiast pomagac doklada roboty bo zna zarzad firmy. Panie po szkoleniu przez rasowych managerow maja tak wyprane mozgi ze szkoda gadac... Narzekalam do polowy marca. Potem powiedzialam dosc. I w piatek walnelam wypowiedzenie. Nie dam soba pomiatac. Nowa praca juz nagrana. Blizej domu lepsza pensja lepsze stanowisko. Trzeba sie cenic!
Hmm... Nie lubie zmian. Jak kazdy. Ale dzieki temu odplynieciu cos zrozumialam. Tam w glowie bylam kim chcialam. Pewna siebie niezalezna dajaca sobie zawsze rade. Jak zaczelam wracac wkurzalam sie na siebie. Oto efekt! Zmiana pracy to poczatek. Czas wziac sie na nowo za sama siebie!
Dodaj komentarz