Najnowsze wpisy


mar 27 2016 Powrot
Komentarze (0)

Dlugo mnie nie bylo. Dwa miesiace... Dlaczego? Odplynelam w inny swiat. Nieszczesliwa w zwiazku zmeczona rokiem macierzynskiego. Zagubilam sie w muzyce marzeniach. Ale juz wrocilam. Nabralam sil przemyslalam kilka rzeczy.

 

Od lutego wrocilam do pracy. Swojego ukochanego zawodu i firmy za ktora tesknilam. Tylko dostalam obuchem w glowe juz po dwoch tygodniach. Z mojej firmy zrobilo sie wielkie korpo. Zmiany na gorsze. Zostalam zaszufladkowana w dzialke ktorej nie chcialam. Kupe tabelek harmonogramow do wypelniania. Procedura ukladania dokumentow na biurku. Sprzatanie kuchni firmowej mimo ze jest sprzataczka. Uzeranie sie z sekretarka ktora zamiast pomagac doklada roboty bo zna zarzad firmy. Panie po szkoleniu przez rasowych managerow maja tak wyprane mozgi ze szkoda gadac... Narzekalam do polowy marca. Potem powiedzialam dosc. I w piatek walnelam wypowiedzenie. Nie dam soba pomiatac. Nowa praca juz nagrana. Blizej domu lepsza pensja lepsze stanowisko. Trzeba sie cenic! 

 

Hmm... Nie lubie zmian. Jak kazdy. Ale dzieki temu odplynieciu cos zrozumialam. Tam w glowie bylam kim chcialam. Pewna siebie niezalezna dajaca sobie zawsze rade. Jak zaczelam wracac wkurzalam sie na siebie. Oto efekt! Zmiana pracy to poczatek. Czas wziac sie na nowo za sama siebie!

nowaja1989   
sty 19 2016 Rok temu...
Komentarze (1)

Rok temu o tej godzinie lezalam w ciezkich bolach na porodowce... To byl poniedzialek. Wstalam z lozka. 7 rano. Odszedl ze mnie czop. A ja myslalam ze to wody... Paskuda wiozl mnie do szpitala. Badania diagnoza. Zaczal sie porod. 22 godziny... 22 godziny rodzilam... Nie pamietam tego bolu. BA!  Wspominam to z nostalgia. Z Paskuda bylam na telefonie. Mowil: zadzwonie za godzine. Wytrzymywal 10 minut. Nie chcialam Go przy porodzie. Z kazdym skurczem co 5 minut sie rozlaczalam. A On dzwonil. Rozumial. Wiedzial jak cierpie... Byl cierpliwy... Dopiero o 4:50 nad ranem zobaczylam Malenstwo... Ale o tym jutro. Patrze na Synka... Nie da sie tego opisac... 22 godziny... Najpiekniejsze najbardziej... Przed 12 w nocy kazalam Paskudzie isc spac. Bole byly co 3 minuty... Nie chcialam jeczec do telefonu. Chcialam w samotnosci doswiadczyc tego cudu... Jakie to bylo piekne... A teraz... Polska gra z Francja... Wygrywa... Jestem cholerna Patriotka. Oby wygrali. Kibicuje z calych sil... W tak waznym dniu... A w tle leci T Love... Z lat 90...

nowaja1989   
sty 16 2016 Male przyjecie
Komentarze (2)

Jutro organizujemy roczek Synka. Przyjada rodzice moi i Paskudy. Nie wiem jak to przezyje... Jego rodzice tak mnie draznia... Rozmowa z nimi to katorga. Nie mamy tematow. Ostatnio z moja Mama tez ciezko mi gadac. Nie umiem skupic mysli. Gdzies uciekaja. Paskude unikam jak moge. On to widzi i szuka kontaktu ze mna. Meczy mnie... Zamiast dac mi spokoj. Wyszlam dzisiaj do sklepu. Nawet obiadu sobie nie odgrzal... Czekal az ja to zrobie. Potem laskawie powiedzial idz spac... Po 20. Z ogromna checia zamknelam sie w drugim pokoju. Ze sluchawkami na uszach. Ale nie dal sobie rady z Malym. Po 2,5 h oddal Go ryczacego... Bo dziecko nie chcialo spac. A On nie chcial sie Nim zajmowac...

nowaja1989   
sty 15 2016 Nie widać końca
Komentarze (1)

Śnieg pada za oknem. A ja próbuję się ogarnąć. Wstać, dać jeść dziecku, posprzątać. I znowu wymyslać co na obiad... Co Jaśnie Księciu będzie pasowało. Ehh... Mało jem, mało śpię. Do drugiej w nocy nie mogłam zmrużyć oczu. Wczoraj wieczorem naskoczyłam trochę na Paskudę. Aż sam był w szoku. Oczywiście znowu nie zamknął szafki w kuchni - trzeba to zrobić na pasek od spodni, bo niestety, Synek wszystko wywala. Cebula latała po całym mieszkaniu. A On do mnie weź posprzątaj... Nie wytrzymałam. Wygarnęłam Mu co myślałam. Potem przylazł mnie pocałować. Niech mnie pocałuje nie powiem gdzie... Mam Go dość ;( jak można w ciągu kilku miesięcy tak się zmienić... Albo On po prostu udawał przez te 3,5 roku jak nie było Malucha... ;( nie ruszę następnym razem. Zabiorę dziecko. A jak nie posprząta będziemy się żreć. Trudno. Mam dość!!!

nowaja1989   
sty 13 2016 Nie mam na nic ochoty
Komentarze (3)

Ostatnio nic mi sie nie chce. Mam wyrabane na wszystko. Calymi dniami spaceruje i slucham muzyki. Nie chce sie martwic co bedzie jutro pojutrze... Zyje swoja historia swoim idealnym facetem swoim wymarzonym zyciem. W glowie moge wszystko. Rzeczywistosc mnie dobija przytlacza. A Paskuda... Zmienil sie na gorsze. Unikam Go jak moge. Nie wiem ile jeszcze dam rade tak zyc. Ale nie obchodzi mnie to. Nie teraz.  

nowaja1989   
sty 11 2016 Rok na swoim
Komentarze (2)

Dokladnie rok temu przeprowadzilismy sie do naszego mieszkania! Od razu pojawia sie refleksja... To powinien byc przede wszystkim dom - miejsce gdzie chce sie wracac. Tego jak na razie nie udalo mi sie osiagnac. Nie jestem tu szczesliwa. Paskuda strasznie sie zmienil. Na gorsze. Nie mam w Nim wsparcia. Kiedys tak dobrze sie rozumielismy. A ja nie mam ochoty z Nim o tym pogadac. Co zaczne temat wygarne Mu konczy sie olaniem mnie. Albo sam zacznie mnie opieprzac albo zaczyna laskotac i zbywa. Super... Pracuje nad swoim opowiadaniem. Uciekam w ten swiat. Muzyka na uszy wlaczone radio i mnie nie ma. Zle sie to dla mnie skonczy... Znam ten stan. Ale jest mi w tym tak dobrze... Nie chce tego zmieniac na razie.

A Paskuda... Nadgorliwosc jest gorsza od faszyzmu. Trafne okreslenie. Dzisiaj za wszelka cene chcial mi zrobic orgazm... Mowilam ze dzisiaj nie nie moge nie dam rady... To sie uparl... Jeszcze nawrzeszczal... W koncu skonczylo sie katastrofa... Czulam sie okropnie... Obrazil sie na mnie. Pewnie... Nie chce mi sie czasem na Niego patrzec...

nowaja1989   
sty 10 2016 Nowaja26
Komentarze (0)

Niedziela... Ciezka jak sobota... Od rana brak humoru. Wsciekalam sie na Synka. Od 6 rano buszowal. Wchodzil na glowe drapal gryzl. Moj dekolt wyglada strasznie... Caly podrapany az do krwi. Nie pomagaja bluzki ktore go zakrywaja. Maly wpycha tam raczke. Probuje Go tego oduczyc ale sie nie da. Mimo ze cycka dostaje tylko raz dziennie. Poszlam z Nim na spacer - to histeryzowac zaczal. Wielce sie nie podoba siedzenie w wozku. Wsciekla wrocilam do domu. Paskuda cos tam zaczal sprzatac. Szal... Ehh... Mam wszystkiego dosyc...

nowaja1989   
sty 09 2016 Spiecia...
Komentarze (2)

Za dlugo bylo spokojnie. Wiec dzisiaj musielismy sie poklocic... Popoludniu jak Synek poszedl spac poszlam sie poprzytulac. Kochal sie ze mna z wielka laska... Super... Nawet nie poczekal az dojde. Jeszcze mial do mnie pretensje. Potem obiad... Oczywiscie ja robilam. Lezy sobie Ksiaze na lozku i tylko dyryguje. To zaczelam Mu pyskowac. Zawsze jak stoje przy kuchni Maly wariuje. Zamiast sie Nim zajac sapie do mnie ;( mam juz dosc Jego lenistwa... Obiad tez Mu nie smakowal. Czemu? Za duzo warzyw... Nie to nie! Bedzie zarl same mieso i w nosie mam wszystko. Gdyby nie to ze za tydzien moi rodzice przyjezdzaja bym Mu dala popis. Musi ich odebrac z dworca. Ja prawka nie mam. Nienawidze byc uzalezniona od kogokolwiek... ;( a teraz sie uwiazalam na dlugo ;( glupia... Znowu... ;(

nowaja1989   
sty 09 2016 Sobota
Komentarze (2)

Mam dzisiaj dziwny nastroj. Jestem taka nieobecna... W innym swiecie... Wszystko co robie jest takie mechaniczne. Sniadanie sprzatanie. Poszlam do piekarni po chleb rano. Sama. Synek zostal z Paskuda. Bylo mi tak dobrze ze nie chcialam wracac. Spokoj... Tego mi brakuje. Moj nic w domu nie chce robic. Tylko by lezal i gral. Syf mu nie przeszkadza. A ja nie mam ochoty na klotnie. Szarpanie sie z Nim. Chce spokoju...

Synek bardzo ladnie mi spal. Obudzil sie dopiero o 6! A ostatetcznie wstal przed 11! Mialam troche czasu by polezec pomyslec. Nie jestem szczesliwa ostatnio. Ciesza mnie postepy sukcesy rozwoj dziecka. Ale jest to krotkotrwale. Chwilowe. Stracilam ochote na cokolwiek. Postanowienia noworoczne ulotnily sie. Nie przykladam sie do nich. Chociaz z dieta bardzo uwazam. Musze wyjsc z domu. Do ludzi. Do pracy. Juz niedlugo... Trzy tygodnie... Czekam na to jak na zbawienie... Wariuje...

nowaja1989   
sty 08 2016 Pierwszy pomysł
Komentarze (4)

Po trzygodzinnym spacerze z Synkiem i słuchawkami na uszach mam pomysł na pierwsze opowiadanie od wielu lat :D wszystko sobie przemyślałam. Muszę tylko napisać jakiś konspekt, plan wydarzeń, Aby w trakcie pisania nie zmieniać wszystkiego. Każdy nowy pomysł będę zapisywała w specjalnym folderze. Na kolejną historyjkę. Przydałby mi się tablet... Na komputerze będzie ciężko. Nie chcę żeby Pakuda o tym wiedział. A na telefonie będzie niewygodnie. Ręczne pisanie nie ma sensu... Przepisywanie, składanie fragmentów. Hmm... Mój jest przeciwny tabletowi. Dawno już chciałam. Twierdzi, że nie jest potrzebny. Najwyżej kupię, postawię Go przed faktem dokonanym i później będę się martwiła jak się wkurzy :D Ugłaskam Go jakoś... Hihihi ;)

nowaja1989